Leżałam na łóżku i czytałam książkę,
którą zaczęłam kilka dni temu. Wiem, że może moje zachowanie było dziecinne,
ale naprawdę nie chciałam z nim teraz rozmawiać. Zachowywał się jak dupek przez
cały dzień, a później wdał się w bójkę z Seanem. Nie mam pojęcia co go opętało,
nigdy wcześniej się tak nie zachowywał, przynajmniej w moim towarzystwie. Nie
znamy się długo, może to nie pierwszy raz, kiedy zachowuje się w tak dziwny
sposób. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi i jeszcze cichsze skrzypnięcie
zawiasów, gdy ktoś je otwierał. O nie! Specjalnie
znikasz, żeby z takim nie rozmawiać, a on i tak musi tu przyjść. Odwróciłam
się i faktycznie, ten cichy, wkurzający głosik w mojej głowie miał rację.
- Rosie? – zaczął niepewnie, a ja wróciłam
wzrokiem do książki, udając, że czytam – Możemy chwilę porozmawiać? – W jego
głosie była taka mieszanka emocji, że nie byłam w stanie określić żadnej z
nich. Nadal milczałam, podszedł i usiadł koło mnie na skraju łóżka. Odgarnął moje
blond włosy za ucho i szepnął – Spójrz na mnie – nieznacznie podniosłam wzrok
znad lektury, ale widząc, co robi, nie wiedziałam, jak się zachować. Z jednej
strony bardzo go lubiłam, a z drugiej zachowywał się co najmniej dziwnie. Z każdą
sekundą pochylał się coraz bardziej, a nasze usta znajdowały się bardzo blisko
siebie. Miałam już tylko moment na podjęcie decyzji. I chociaż całe moje ciało
krzyczało, żebym mu pozwoliła, odsunęłam się najdalej jak to możliwe.
- Nawet nie próbuj – syknęłam. Nadal byłam
na niego zła, a on co? Myśli, że przyjdzie pocałuje mnie i wszystko będzie w porządku?
Co to, to nie. W tej chwili nie chciałam z nim nawet rozmawiać. Nawet mina
smutnego szczeniaczka, którą próbował mnie jakoś przekonać, nic nie dała.
Widziałam, że jest z tego powodu zawiedziony, ale sam się o to prosił.
- Możemy chociaż porozmawiać – w jego głosie
słyszałam rezygnacje, był wyraźnie zmęczony, ale nikt go przecież nie prosił,
żeby tracił energie na jakieś głupie bójki.
- A powiesz mi o co poszło z Seanem? – zacisnął
wargi w wąską linię, a jego mięśnie się napięły. Nie chciał o tym rozmawiać,
coś miał na sumieniu. Już w tej chwili wiedziałam, że się nie pogodzimy dopóki
nie wyjaśni o co mu chodziło.
- Nie – krótka odpowiedź, która kompletnie
mi nie odpowiadała.
- W takim razie wyjdź – spojrzał na mnie
zaskoczony, nie spodziewał się tego. Patrzyłam mu prosto w oczy, a mój wzrok był
twardy. Byłam bardzo upartą osobą i wiedziałam, że mógłby paść przede mną na
kolana i nie zmieniłabym zdania.
- Rosie… - zaczął, ale mu przerwałam.
- Powiedziałam, żebyś wyszedł – wstałam i
otworzyłam drzwi pokazując mu tym samym, że w tej chwili nie jest tu mile
widzianym gościem. Powoli podniósł się z miejsca i zatrzymał przede mną. Chyba
chciał jeszcze coś powiedzieć, ale zmienił zdanie i wyszedł, zostawiając mnie
samą z masą pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Pokręciłam lekko głową nie dowierzając.
Jak wszystko potrafi się szybko zmienić. Jednego dnia wszystko jest świetnie, a
kolejnego zachowuje się jak zupełnie inna osoba.
Wzięłam piżamę z szafki i poszłam do
łazienki. Tego teraz potrzebowałam – długa, gorąca kąpiel. Odkręciłam wodę,
wsypałam trochę soli do kąpieli o zapachu werbeny, uwielbiałam ten zapach,
cytrusowy, świeży, trochę egzotyczny. Oparłam dłonie o umywalkę i spojrzałam w
lustro. Moje długie włosy były lekko poplątane, więc wzięłam szczotkę i
zaczęłam je rozczesywać. Po kilku minutach spięłam je w wysokiego koka, żeby
się nie pomoczyły i weszłam do wanny. Pozwoliłam swoim myślom na swobodne
dryfowanie. Już po chwili byłam zrelaksowana, myślałam tylko o tym pięknym
zapachu i przyjemnym cieple wody. Było
tak przyjemnie, że nie miałam ochoty wychodzić, jednak byłam bardzo senna.
Powoli wyszłam z wody, wytarłam się, ubrałam piżamę, a włosy splotłam w luźnego
warkocza. Poszłam do pokoju i położyłam się. Chociaż byłam zmęczona, długo nie
potrafiłam zasnąć. Myślałam o tych wszystkich pytaniach, które męczyły mnie od
lunchu. Mogłam mieć tylko nadzieję, że wszystko się wyjaśni, że Jason powie mi
o co chodziło, że już więcej nie będzie się tak zachowywał. Po tym jak złapał
mnie w stołówce, na moim nadgarstku został blady siniak. Zamknęłam oczy w
próbie zaśnięcia, jednak nadal nic to nie dawało. Spojrzałam na zegarek, było
po czwartej. Zrezygnowana zeszłam na dół i zrobiłam sobie gorące kakao.
- Też się załapie? – odwróciłam się i
zobaczyłam Chrisa. Wstałam i zrobiłam dla niego, w jego ulubionym kubku z
tygrysem. Usiadł naprzeciwko mnie i bacznie mi się przyglądał. – Ciężka noc?
- Ehhh – westchnęłam – Nawet nie udało mi
się zasnąć… - spojrzał na mnie smutnymi oczami, wiedziałam, że chce zapytać,
czy to przez jego przyjaciela, więc zanim zdążył coś powiedzieć, skinęłam
głową.
- Też nie mogłem spać – powiedział uśmiechając
się smutno – Gadałem z Seanem i opowiedział mi, co się dzisiaj stało i jak to
wyglądało z jego perspektywy. Pytał czy u Ciebie wszystko w porządku. Nawet nie
wiedziałem, że się znacie – spojrzałam na niego zaskoczona, a on tylko się
uśmiechnął i wzruszył ramionami.
- Nie wiedziałam, że się przyjaźnicie –
powiedziałam szczerze.
- Przyjaźnią bym tego nie nazwał. Czasem
rozmawiamy, a dzwonił głównie po to, żeby dowiedzieć się, czy z Tobą wszystko w
porządku. – widziałam, że chciał powiedzieć coś jeszcze, więc ponagliłam go
wzrokiem - Nie wiedziałem, że Jason
potrafi być tak brutalny i porywczy – tu spojrzał na mój nadgarstek – Ten siniak
– wskazał go palcem – to jego zasługa, prawda? - skinęłam nieznacznie głową i poczułam jak
atmosfera w pokoju się zmienia. Chris był wściekły, tak jak ja po powrocie ze
szkoły. – Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? – spytał z lekkim wyrzutem.
- Wiedziałam, że będziesz zły, poza tym,
sama zauważyłam go dopiero wieczorem. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą – Chris…
ja… - nie wiedziałam jak to powiedzieć – myślałam, że coś do niego czuję, ale
po tym jak się dzisiaj zachowywał… gdybyś widział jego oczy. Było w nich tyle
agresji… - oczy zapiekły mnie od napływających łez, a gardło zaczęła wypełnić
rosnąca gula, utrudniająca mówienie – ja.. n… naprawdę się przestraszyłam, że m..
mnie uderzy, chociaż sa.. sama przed sobą n… nie chciałam się do tego przy…
przyznać – zaczęłam łkać – N… nigdy wcześniej taki n… nie był. Nie mam pojęcia
c… co o tym myśleć… - podniosłam wzrok i zobaczyłam zatroskany wzrok brata, a
jednocześnie zaciśnięte z wściekłością pięści.
- Przysięgam, że jeśli jeszcze raz zrobi cos
takiego to wyrwę mu te łapy – powiedział patrząc mi prosto w oczy i wiedziałam,
że nie żartuje. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, a później poszliśmy spać, o
dziwo tym razem zasnęłam bez problemu.
Obudziłam się i zdałam sobie sprawę
z tego, że słońce pada pod dziwnym kątem. Spojrzałam na zegarek, była
osiemnasta. Nie mogłam uwierzyć, że przespałam cały dzień. Ubrałam się szybko i
zeszłam na dół. W domu był tylko Chris, rodzice pojechali do lekarza. Mama
nadal skakała ze szczęścia dwadzieścia cztery godziny na dobę, z resztą nie
dziwię jej się. Zawsze marzyła o dużej rodzinie i od dawna myśleli o następnym
dziecku. Usiadłam obok brata i oglądaliśmy jakąś komedie, kiedy mój telefon
zawibrował. Wzięłam go do ręki.
- Dziwne – powiedziałam zerkając na ekran. Dostałam SMSa od nieznanego, zablokowanego numeru, więc nawet nie mogłam odpisać. Otworzyłam wiadomość. Nie wierzyłam własnym oczom. Czytałam ją chyba z sześć razy i za każdym miałam wrażenie, że to jakiś durny sen i zaraz się obudzę, albo ukryta kamera i zaczniemy się śmiać. – Nie no, to już przesada. Takie żarty nie są śmieszne…. – powiedziałam na głos. Chris patrzył na mnie
zaskoczony, więc podałam mu telefon.
„Zostaw Jasona w spokoju, dobrze Ci radzę.”
Co to w ogóle miało znaczyć. Ktoś
nie miał własnego życia, czy co… I dlaczego właśnie mnie wybrał na ofiarę
swoich głupich żartów? Już nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
- Nie przejmuj się, pewnie jakaś laska jest
zazdrosna, bo on lubi Ciebie, a nie ją – trochę uspokoiły mnie słowa brata,
jednak miałam dziwne przeczucie, że to jeszcze nie koniec, ba, do końca jeszcze
bardzo daleko. Gdybym nie miała dość na głowie przez dziwne zachowanie Jasona.
W tamtej chwili miałam ogromną ochotę zapaść w sen zimowy jak niedźwiedzie i
obudzić się, kiedy już wszystko wróci do normy.
W niedzielę Jason wpadł pogadać z
Chrisem i dzień mijał normalnie, żadnych dziwnych zdarzeń, no może poza tym, że
nadal nie rozmawiałam z wyżej wymienionym chłopakiem. Od kiedy się wprowadził
rozmawialiśmy praktycznie codziennie, więc nie było to dla nas normalne, że
przez cały weekend nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa. Kiedy wychodził,
siedziałam z rodzicami na kanapie i oglądaliśmy ulubiony serial mamy. Po chwili
dołączył do nas Chris. Zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się. To miłe rodzinne popołudnie
przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Uśmiech od razu zniknął z mojej
twarzy.
_______________________
Propozycje imion dla siostrzyczki/braciszka Rosie. Które Wam się najbardziej podobają?
Dziewczynka: Chłopiec:
1. Katherina (Katie)
Zayn
2. Lucy Spencer
3. Stephanie Lukas
4. Malia Toby
Kochana rozdział cudowny. Co do smsów, to mam nadzieję, że to się wszystko wyjaśni. Jestem ciekawa o co poszło Jasonowi i Seanowi. Dobrze, że Rosie ma takiego brata, jak Chris, który się nią opiekuje. Co do imion to jestem za Katheriną i Zaynem. Do następnego rozdziału kochana <3
OdpowiedzUsuńGłosuję na Lucy i Lukasa! Plus, chciałam cię poinformować o tym, że nominowałam cię do Liebster Award :3 Więcej informacji znajdziesz pod tym linkiem: http://historiepisanepiorem.blogspot.com/2016/02/liebster-award.html
OdpowiedzUsuń